Ha! Witajcie ponownie:) Jeszcze żyję, chociaż czasami jest trudno. Przede wszystkim pojawiło się dużo projektów większych i mniejszych, kilka metamorfoz. W sumie fajnie:) Realizuję się i zdobywam wiedzę:)
Wszystkie te prace natchnęły mnie przemyśleniami i pomysłami na posty.
Dlatego dzisiaj o najważniejszej zasadzie w projektowaniu wnętrz – konsekwencji.
Niby oczywiste, jasne, wszyscy wiemy co oznacza samo słowo … ale czy w działaniu jesteście konsekwentni? Jeżeli tak, to gratuluję bo ja sama mam czasami z tym problem.
O co mi właściwie chodzi? Przedstawię na własnym przykładzie. Projektując własne mieszkanie kilka dobrych lat temu oczywiście podziwiałam styl skandynawski ale wiedziałam, że tylko jego najcieplejszy odłam mi się podoba. Poza tym miałam w głowie jedno zdjęcie (pisałam o tym TU) i wiedziałam, że TO jest dokładnie TO co mi się podoba.
[1]
Przepraszam za jakość zdjęcia ale ku mej rozpaczy nie ma go w sieci w lepszej rozdzielczości:(
To na moje oko nie był do końca styl skandynawski więc zaczęłam drążyć i szukać. Tak doszłam, że jest coś takiego jak styl belgijski i że to jest właśnie TO. Wiedziałam zatem do czego zmierzam! Brawo, sukces To pierwszy krok do urządzania własnego mieszkania. Naoglądać się tylu inspirujących zdjęć, żeby wiedzieć co nam się podoba i jak ma wyglądać nasze mieszkanie. Ja już wiedziałam.
Jeżeli macie wątpliwości jak wyglądają wnętrza belgijskie to zapraszam na chwilę tu: https://www.pinterest.com/lostintimepl/b-e-l-g-i-a-n-d-e-s-i-g-n/
Czyli już widzicie tą surowość faktur, materiałów, kolorów…
Tymczasem w połowie urządzania mieszkania…. odwiedziłam sklep Mint Grey i nagle moja cała koncepcja runęła ponieważ nagle zachciałam mieć mieszkanie w stylu nowojorskim…
[1]
Znacie to? Już macie kompletną wizję … wchodzicie do sklepu i kupujecie coś pięknego ale zupełnie niepasującego do misternie ułożonej w głowie koncepcji???
Oczywiście, że znacie:)
Wiecie ile mnie kosztowało przemówienie samej sobie do rozumu, że nie, nie, nie i na pewno nie, te wszystkie glamurowe dodatki nie będą pasowały do mojego mieszkania. I nie nie nie mogę ich kupić. Nie, również kocyk w szewronowy wzór musi zostać w sklepie. Nie, wzorzyste poduszki też nie pojadą ze mną do domu. Kocham ten styl, ale wybrałam przecież inny. Muszę się trzymać tego co postanowiłam.
I tu pojawia się Jej Wysokość Konsekwencja:)
Jeżeli dom ma być naprawdę wow to musi być przemyślany i urządzony konsekwentnie w wybranym stylu… nawet jeżeli ten styl miałby się po drodze zmienić. Eklektyzm to też styl;)
Czy myślicie, że już nie popełniam impulsywnych błędnych zakupów?:)
To co powiecie na tę komodę? Tak, kolor drewna pasuje idealnie, ale cała komoda jest z innej bajki …
Niektórzy mówią, że rzeczywiście komoda z innej bajki, ale fajnie wygląda… To prawda, ale gdybym ją zostawiła to bym nie wiedziała co dalej ponieważ to, co miałam poukładane w głowie by runęło. No ale komoda była ładna i niedroga…
Nie, nie, nie – komoda zostanie oddana a ja poszukam takiej, jaka miała tu stanąć od początku – całej drewnianej. Bo chcę, żeby było spójnie. A spójność wynika właśnie z konsekwencji.
Raz zapytałam osobę która zgłosiła się o pomoc w urządzeniu mieszkania – dlaczego my? I właśnie usłyszałam, że nasze wnętrza są spójne. Myślę nawet, że to prawda:)
Konsekwencja dotyczy nie tylko tworzenia nowych wnętrz, ale również remontów już istniejących mieszkań.
Najczęściej popełnianym błędem jest urządzanie domu poprzez przypadkowe impulsywne zakupy (patrz wyżej) oraz czerpanie inspiracji jedynie od Janka z czwartego piętra oraz szwagierki Basi.
Wielokrotnie słyszałam, że zrobimy TAK, bo u Janka tak jest i tak będzie dobrze, a kolor będzie TAKI bo u Basi jest taki w sypialni. Ja to nawet rozumiem. Nie mając czasu inspirujemy się tym co widzimy – a widzimy to co jest u znajomych w mieszkaniach oraz ewentualnie w Jupiterze lub Domotece (jeżeli jesteśmy z Warszawy). Stąd niestety, nie tylko mało przemyślane projekty, ale również mało oryginalne.
Czy właśnie robicie kuchnię białą na wysoki połysk z ciemnym blatem i fototapetą między szafkami? Jeżeli nie to jestem pełna podziwu ponieważ większość osób właśnie teraz realizuje taki projekt. Jeszcze kilka lat temu była to kremowa kuchnia na wysoki połysk połączona z drewnem egzotycznym.
Dobrze, nie krytykuję bo jeżeli cały dom będzie spójny to efekt i tak może być ciekawy. Ale jeżeli nowoczesną kuchnię wstawiamy do starodawnego domu rodzicom bo muszą być postępowi a cały dom nie ma nic a nic wspólnego z nowoczesnością to już zaczynam się martwić.
Naprawdę dobra metamorfoza, gdzie połączono właśnie tradycję z nowoczesnością (w całym domu!) poniżej. Wprowadzono do tradycyjnego wnętrza kuchnię na wysoki połysk:
Wyobraźcie sobie jak by to wyglądało gdyby tylko kuchnia została odnowiona?
Na szczęście cały dom zyskał nowoczesnego ducha.
Całość przemiany tu: www.ladownia.blogspot.com
Dom został konsekwentnie odnowiony w bardziej nowoczesnym stylu. Zauważcie, że całe wnętrze wygląda dobrze ponieważ jest spójne. Wszystkie pokoje dostały nie tylko spójny styl ale również spójną kolorystykę.
Poukładały mi się w głowie ostatnio grzechy główne przy urządzaniu swojego M:
1. Rozpoczynanie myślenia o swoim stylu w chwili kiedy trzeba wybrać podłogę.
Zanim wejdzie ekipa powinniśmy dobrze przemyśleć co nam się podoba, a co nie. Jaki dom będzie odpowiedzią na NASZE potrzeby. Najlepiej na długo przed odbiorem/remontem mieszkania przeglądać portale i magazyny wnętrzarskie – nawet mając mało czasu nie unikniemy decyzji co do stylu więc lepiej sprawę dobrze przemyśleć. O tym gdzie szukać inspiracji pisałam TU. Dzięki temu wybory materiałów wykończeniowych będą spójne i zdecydowanie łatwiejsze. Jeżeli wiemy czego chcemy to wiemy czego szukać. Jeżeli nie wiemy czego szukamy to już przeogromny wybór kafelków nas przygniecie.
Niestety najczęściej moja współpraca wygląda tak, że omawiamy styl z klientami a następnie po kilku tygodniach pracy, wybraniu wszystkich mebli i dodatków okazuje się nagle, że zamiast paryskiego glamuru jednak będzie dom w stylu górskiego chalet (przykład autentyczny). Takie przemyślenia powinny odbywać się zanim wchodzi ekipa oraz, jeżeli zakładamy współpracę z projektantem, zanim się z nim spotkamy.
2. Niezdecydowanie w stylu który się nam podoba.
Często zdarza się też tak, że podobają nam się dwa style i nie możemy się zdecydować który lubimy bardziej. I później w domu urządzonym w wybranym przez nas stylu minimalistycznym stawiamy jako dodatki gliniane kaczuszki bo w sumie chabby chic też nam się bardzo podoba, a ten minimalizm taki zimny… Z takich mieszkań wychodzą koszmarki. Wydajemy olbrzymie pieniądze i ciągle nie rozumiemy dlaczego nie ma efektu wow.
3. Im więcej tym lepiej.
Czasami wydaje nam się, że osiągniemy efekt wow wtedy, gdy połączymy dużo faktur i struktur. Niestety często architekci, których zatrudniamy też chcą nazbyt uzasadnić swoją obecność i proponują nam wiele podwieszanych sufitów, uskoków, ukrytych wnęk oraz różnych materiałów (kafelki tu takie tam siakie) i kolorów (każdy pokój w innym kolorze). Oczywiście może wyjść efekt wow. Najczęściej jednak wygląda to tak.
[1]
Przepraszam właścicieli za użycie ich zdjęć, ale dokładnie oddały to co chciałam pokazać. Dodam tylko, że jest to mieszkanie w nowoczesnym apartamentowcu w Wilanowie.
Dodatkowo często myślimy, że jak będzie prosto to nie zrobimy wrażenia na sąsiadach.
I wiem, że się oburzycie że nikt nie robi mieszkania żeby zrobić na kimś wrażenie, ale każdy z nas wkładając wysiłek, pieniądze i czas w wykończenie mieszkania chętnie usłyszy…”wow, ale zajebiście!”. Każdy z nas gdzieś tam w głębi jednak trochę chce żeby było wow.
Zamiast zatem szukać miliona płytek zróbcie te same płytki w całym mieszkaniu czyli w holu, i łazience (zarówno na ścianach jak i na podłodze). Będzie spójnie i przejrzyście. Kolory w pokojach… niech różnią się tylko nasyceniem a nie kolorem. Niech cała paleta kolorów się przenika. Im mniej wykombinujemy tym lepiej.
4. Zaczynamy z przytupem a kończymy z rozwalonym butem.
Jednym z najsmutniejszych widoków jest mieszkanie, w którym zaczynamy wykończenie z najwyższej półki: wypasiona podłoga, kafle sprowadzane z Brazylii na specjalne zamówienie, kuchnia z pełnym zadęciem i nagle szok… kasa się skończyła. Kable sterczą ze ściany, nie ma na czym usiąść nie ma szaf ani dywanów. No i co robimy? Jedziemy do IKEA:) I całą resztę kupujemy w IKEA. Przy okazji kocham IKEA, ale ich produkty trzeba dobierać rozważnie i w odniesieniu do wnętrza. Jeżeli mamy marmury w łazience a na koniec wieszamy zielony ręcznik z IKEA i lampę FOTO to efektu nie będzie. Sorry. Szkoda pchać się w drogie materiały jeżeli na koniec zabijemy je tanimi dodatkami. Spójność konieczna jest nie tylko w kolorystyce ale i w jakości użytych materiałów. Lepiej więc zawczasu przemyśleć budżet i urządzić mieszkanie od początku do końca w jednej jakości. Nawet jeżeli miałaby być niższa.
5. Konsekwencja w detalach
Niestety zła wiadomość. Konsekwencja dotyczy każdego jednego elementu w mieszkaniu.Czy wiecie że nawet barwa światła ma znaczenie i wymaga konsekwencji? Czy zauważyliście, że nawet barwą światła można zepsuć cały efekt? Znajdź różnicę:
No więc nawet najładniejsza kuchnia może zostać oszpecona przez koszmarne światło. Nie, dom to nie jest klub nocny i bądźmy co do tego konsekwentni. W domu nie robimy sobie tego co pasuje w ice barze. Dom to dom i konsekwentnie tak go wyposażajmy. Myślicie, że takie światło w kuchni to przypadek? We wszystkich projektach w których nie pracowałam z moim stolarzem i nie powiedziałam wyraźnie (z powtórzeniem) że ma być ciepłe światło podszafkowe, stolarze robili niebieskie LEDy. Jest to dla mnie coś, co mi się nie mieści w głowie ale tak jest. Więc uważajcie na szczegóły.
No to tyle na dzisiaj. Dotrwaliście do końca? Ktoś przestał mnie lubić? 😉
Pamiętajcie proszę: ładne mieszkanie to spójne mieszkanie, a nie takie na które wydaliśmy miliony.
Buziaki gorące na cały tydzień:)
14 Comments
Mówiłam Ci ostatnio, że tęsknię za Twoim pisaniem?
Mówiłaś:) I wzięłam do serca Ten post ze specjalną dedykacją dla Ciebie
Post o mnie… niestety…. :/ konsekwencja potrzebna od zaraz a czy jest szansa na rozwiązanie pod nazwą: klasyczna, stonowana baza, zmieniana dodatkami? zdecydować się na jeden, konkretny styl, który będzie nam towarzyszył przez wiele lat (nie oszukujmy się – raczej niewiele osób robi remont mieszkania co roku) jest niezwykle ciężko. Dla mnie zarówno styl: NYC, belgijski, francuski, shabby i coastal mają w sobie coś pięknego, więc jak podjąć decyzję o tym jednym jedynym?
Rzadko mi się zdarza przeczytać w całości i do końca taki długi wpis. Brawo! brawo! brawo! Kilka zdań przydałoby się wytłuścić, albo w ogóle porozwieszać w warszawskim metrze, puścić na pasku informacyjnym w głównym wydaniu Wiadomości i Panoramy.
To post o nas wszystkich Tak, moim zdaniem po dłuższym czasie gdzieś tam w głębi duszy jeden styl zaczyna wyrastać ponad inne. I wtedy łup! Szybciuteńko sobie ten styl przywłaszczamy a inne natychmiast idą w odstawkę Ja miałam romanse z różnymi stylami ale wracam ciągle do starej miłości – belgijskiego. To naprawdę świetna baza. Dodatkami możemy go sobie zmieniać, ale baza będzie ponadczasowa Polecam choć nie narzucam:)
Hahahaha… dobra zadzwonię jutro do Teleexpressu, może puszczą ;))))) Buziaki
Świetny, prawdziwy tekst. Szkoda, że dotyczy także mnie ;/
Mam wrażenie, że gdybym miała wystarczająco dużo środków, by urządzić mieszkanie "na raz", to byłoby dużo łatwiej o konsekwencję. Gdy proces urządzania z braku finansów przeciąga się na długie miesiące, łatwo wpaść w pułapkę kupowania stołu "bo mam już dość braku stołu" i kanapy, której rozkładanie to gimnastyka dla minimum 2 osób bo "nie mam gdzie się położyć po obiedzie".
Ola, dotyczy również mnie:) I zupełnie to rozumiem:) Dobrze jest jednak mieć świadomość, że tak działamy i nie być zaskoczonym:) Raczej to tekst do tych, którzy wydali dużo pieniędzy a nie rozumieją dlaczego efekt jest mizerny. Myślę, że Ty jesteś osobą bardzo świadomą:) Pozdrawiam serdecznie:)
Zgadzam się w 200% ze wszystkim, co umieściłaś w tym poście. Mam dokładnie takie same odczucia. Walczyłam o każdy detal w swoim mieszkaniu, każdy miał mnie dość (stolarz, mąż, ekipa remontowa – kompletnie nie rozumieli, nie czuli tego, ale najważniejsze, że ja wiedziałam i nie dałam się przekonać nikomu, bo znałam swój cel i go osiągnęłam). Kompromisy nie idą w parze z konsekwencją. Jak efekt był widoczny przyznano mi rację. Co prawda to moje pierwsze mieszkanie i kilku rzeczy nie przypilnowałam i potem trochę zgrzytałam zębami na to, gdyż dbałość o szczegóły jest kluczowa. Wychodzę z założenia, że lepiej poczekać na coś (co na razie jest poza zasięgiem finansowym), co będzie idealnie pasować do wnętrza niż kupować cokolwiek "w miarę" i patrzeć na to całymi latami i co psuje efekt, na który się tak namiętnie pracowało. Urządzałam swoje mieszkanie w głowie 2 lata, a potem przystąpiłam do działania w określonym kierunku. Wybrałam styl nowojorsko – paryski ale w skromnej wersji: w całym mieszkaniu stonowana szara baza plus trochę koloru i nieco dodatków identyfikujących się z tym stylem. Mam nawet bardzo skromne ramy ze sztukaterii – wydaje mi się to nieodłączne dla stylu paryskiego, jednak często słyszę, że to zbędne, że jak muzeum, ale ja jestem zachwycona, bo o to mi dokładnie chodziło i wcale nie czuję się jak w muzeum, bo zrównoważyłam to nowocześniejszą nieco sofą. Zaprojektowałam kominek- atrapę na świece z cegłą i skromną sztukaterią, to słyszałam zewsząd, że "ołtarzyk", ale ja nie mogłabym się bez niego obejść w tym mieszkaniu. Także w moim mniemaniu zrobiłam coś fajnego i tak jak pisałaś, że każdy w duchu chciałby być pochwalony za swoje pomysły, jednak mam wrażenie, że gdybym zrobiła nieokreślone wnętrze z serią kolorowych ledów i wnęk i każdą ścianą innego koloru zostałoby to bardziej docenione.Miało być bez przepychu ale elegancko, wcale nie wydałam mnóstwa pieniędzy, ale uważam że wystrój jest bardzo spójny. Często bywam w mieszkaniach nijakich, bez określonego stylu, niby ładnie ale bez polotu, jak urządzone boksy w sklepach meblowych, często przekombinowane… Niektórzy myślą, że "bajery" w mieszkaniu dadzą ten efekt wow, a wychodzi kicz. Czasami ktoś zupełnie nie wie czego chce i kupuje wszystko co mu się akurat podoba i wychodzi chaos. Pozdrawiam, świetny blog. Życzę sukcesów
Cześć Beata:) Dziękuję, że napisałaś. Właśnie dokładnie tak jest, że konsekwencja często dużo nas kosztuje i to właśnie nie finansowo. Przede wszystkim wyczekiwanie na coś idealnego nie jest dla każdego. Większość ludzi szybko się poddaje. Chcą mieć remont z głowy i właściwie to wszystko im ostatecznie jedno czy stolik będzie taki czy inny. Ja znam siebie i wiem, że jeżeli coś kupię jako kompromis to potem tylko tą rzecz widzę w domu. Bije mi po oczach:) Denerwuje każdego dnia. Dlatego wiem, że kompromisy nie są dla mnie.
Z tego co opisałaś to wybrałaś piękny styl, który pewnie nie jest najłatwiejszy, ale bardzo przyjemny do życia. Może nie wszyscy docenią to co zrobiłaś, ale nie wszyscy są wrażliwi na piękno. W większości jednak przypadków jeżeli mieszkanie jest spójne to nawet największy ignorant czuje, że jest "jakoś tak inaczej" Nie wszyscy jednak widzą szczegóły. Wiele jest mieszkań, tak jak napisałaś, które wyglądają jak boksy ze sklepu i to raczej kiepskiego sklepu. Te dobre sklepy są tak urządzone, że chciałoby się w nich zamieszkać.
Pozdrawiam serdecznie, Marta.
Już trzeci raz wracam do tego tekstu. Jest na prawdę świetny! Wracam, bo chce być konsekwentna w wykańczaniu domu. Już teraz nawet wiem że popełniłam parę błędów. Ale będę wracać jeszcze jak dopadnie mnie słabość 😉
Najlepszy komplement jaki mogłam usłyszeć. Dziękuję No i siły w konsekwencji 😉
A ja wracam nie tylko do tego wpisu, a do całej masy Waszych postów I szczerze ubolewałam nad długą przerwą w Waszym blogowaniu. Dobrze, że już jesteś i liczę na na więcej heh 😉
Ale wracając do tematu wpisu – doskonale to ujęłaś, konsekwencja to coś czego brakuje w 90% projektów również tych autorstwa architektów, szczególnie tych rodzimych. Ja długo poszukiwałam swojego stylu i chyba w końcu go odnalazłam, również dzięki Waszemu blogowi 😉 Co prawda nie jest to stricte jeden styl a raczej fuzja kilku ale w mej głowie tworzą, myślę, spójną całość 😉 Teraz tylko pora wcielić w życie moją wizję, co jest dość karkołomnym wyzwaniem przy moim bardzo skromnym metrażu. Dlatego (w końcu!!) staram się każdy zakup dokładnie przemyśleć. Nic przypadkowego. I dlatego już prawie rok jestem bez stołu. Dlatego od pół roku telewizor stoi na podłodze 😉 A przede mną jeszcze tyle do zrobienia heh 😉
Pozdrawiam
Bardzo się cieszę:) Czyli nasze starania przekazywania prawd uniwersalnych jakoś tam nam czasami wychodzą 😉
O matko wiem, znam dobrze z własnego podwórka (a raczej domu).. trudno być konsekwentnym:) Mam te same problemy, ciągle nie mogę znaleźć rzeczy idealnych.. zwłaszcza w cenie którą jestem w stanie zapłacić:) Ale jeszcze się trzymam i nie poszłam na kompromisy:)
Mam nadzieję, że uda mi się pisać częściej:) Pozdrowionka:)