Kiedyś wydawało mi się, że muszę znaleźć w sklepie dokładnie to co chcę. W sumie nadal czasami tak myślę 😉 Co więcej, kiedyś jak coś się popsuło albo potłukło to lądowało w koszu. Ale jednak wiele się w moim postrzeganiu zmieniło. Ostatnio dużo rzeczy doprowadzam do pożądanego stanu sama:) Kupuję w internecie i jeżeli coś przyjdzie nie w takim kolorze jak chciałam to sprawa jest prosta: „przemaluje się” lub „poprawi się”. I właśnie do tego chciałam Was zachęcić, do patrzenia na rzeczy szerzej. Co dobrego można z danej rzeczy wyciągnąć i jak ją dopasować do własnego wnętrza? Nie musi to być od razu malowanie drzwi jak robiłam to TU, ale można zacząć od małych rzeczy, które na przykład się popsuły, albo są tanie. Kupiłam na Westwing buddę za 9 zł w strefie najniższych cen. Postawiłam go w sypialni na oknie i drugiego dnia zahaczyłam o niego zamykając roletę. Widziałam jak…